Test ze znajomości lektury

 

 

Tytuł: Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa

Autor: Clive Staples Lewis

Gatunek: Powieść fantastyczna

Akcja: okres II wojny światowej – lata 1939-1945.

Bohaterowie:

Piotr, Zuzanna, Edmund, Łucja – czwórka rodzeństwa przysłana od domu profesora.

Profesor – starszy człowiek z krzaczastą białą brodą i siwą czupryną.

Biała Czarownica –zła królowa, podporządkowująca sobie mieszkańców Narnii.

Faun Tumnus – faun, przyjaciel Łucji

Aslan – król puszczy


STRESZCZENIE

Rozdział 1

Przybycie rodzeństwa Piotra, Zuzanny, Edmunda i Łucji do domu Profesora. Rodzeństwo zostało wysłane na wieś dla bezpieczeństwa z powodu trwających nalotów bombowych na Londyn.

Podczas wojny wysłano je z Londynu na wieś, aby były bezpieczne w okresie bombowych nalotów na miasto. Zamieszkały w domu pewnego starego Profesora, który żył w głębi kraju, na wsi, dziesięć mil od najbliższej stacji kolejowej i dwie mile od najbliższej poczty.”

W czasie swojego pobytu zwiedzają zakamarki domu Profesora :

Dom był pełen zakamarków i niespodzianek, wielki, z rodzaju tych wielkich domów, co to zdają się nigdy nie mieć końca. Jak można było się spodziewać kilkoro pierwszych drzwi, które otworzyli, wiodło do pustych sypialni, wkrótce jednak doszli do bardzo długiego pokoju pełnego obrazów na ścianach; odkryli tu kompletną starą zbroję. Dalej był pokój obity zieloną tkaniną, ze stojącą w rogu harfą, następnie przejście prowadzące trzy stopnie w dół, a potem pięć stopni w górę, za nim niewielka komnata z drzwiami na balkon, a dalej cały szereg połączonych ze sobą pomieszczeń z półkami pełnymi książek, przeważnie bardzo starych, niektóre z nich były z pewnością większe od Biblii w kościele. Wkrótce potem dotarli do prawie pustego pokoju, w którym stała stara szafa z dużym lustrem w drzwiach. Nie było tu nic więcej, jeśli nie liczyć stojącej na parapecie pustej butelki z niebieskiego szkła.”

Gdy wchodzą do jednego z pokoi zauważają szafę z lustrem. Jedynie Łucja jest ciekawa co znajduje się we wnętrzu szafy. Postanawia uchylić drzwi i wejść do środka. W pierwszej chwili zauważa rząd wiszących futer. Kiedy mija kolejne ma wrażenie, że coś skrzypi pod jej stopami. Postanawia dotknąć dna szafy. Ku jej zdziwieniu podłoga jest miękka, zimna i pokryta czymś sypkim. Przechodzi dalej, na twarzy czuje ukłucie i szorstkość. I zdaje sobie sprawę, że to mogą być gałęzie drzew. Nagle dostrzega światło i uświadamia sobie, że znajduje się w środku lasu. Dookoła panuje ciemność, a ziemia jest pokryta śniegiem. Łucja mimo przerażenia postanawia iść w kierunku światła. Gdy dociera do miejsca z którego dobiega światło okazuje się, że jest to latarnia.

Kiedy po blisko dziesięciu minutach doszła do światła, przekonała się, że to świeci latarnia na słupie. A kiedy tak stała i patrzyła na nią, rozmyślając, skąd się wzięła latarnia w środku lasu i co robić dalej, usłyszała odgłos zbliżających się kroków. Wkrótce potem bardzo dziwna postać z parasolem wynurzyła się spomiędzy drzew i weszła w krąg światła rzucany przez latarnię”.

Wśród ciemności Łucja dostrzega postać trzymającą parasol. Kiedy zbliża się do światła zauważa fauna. Przypominającego z jednej strony człowieka z drugiej kozła.

Dziwna istota była tylko trochę wyższa od Łucji. Od pasa w górę przypominała człowieka, ale jej nogi były nogami kozła (pokrytymi czarną, połyskującą w świetle latarni sierścią), a zamiast stóp miała najprawdziwsze kopytka. Miała też ogon, choć w pierwszej chwili Łucja go nie zauważyła, ponieważ był elegancko przewieszony przez trzymającą rozłożony parasol rękę, zapewne po to, aby nie ciągnął się po śniegu. Szyję otulał czerwony, wełniany szalik, a jej skóra miała również lekko czerwoną barwę. Twarz wędrowca była dziwna, lecz miła. Miał krótką, ostro zakończoną bródkę i kręcące się włosy, z których wystawały dwa małe różki. W jednej ręce, jak już powiedziałem, trzymał otwarty, biały od śniegu parasol, w drugiej - kilka paczek owiniętych w brązowy papier, jakby wracał z zakupów przed Bożym Narodzeniem.”

Kiedy dostrzegł Łucję z przerażeniem krzyknął i upuścił paczki, które trzymał w drugiej ręce.

 

Rozdział 2

Łucja przedstawia się faunowi i wyjaśnia mu, że jest człowiekiem.

Mam na imię Łucja — odpowiedziała, nie bardzo rozumiejąc, o co mu chodzi. — Ale czy nie jesteś, proszę mi wybaczyć, czy nie jesteś kimś, kogo się nazywa „dziewczynką"? — zapytał faun. — Oczywiście, że jestem dziewczynką — zgodziła się Łucja. — Czy to znaczy, że jesteś człowiekiem? — Oczywiście, że jestem człowiekiem — powiedziała Łucja coraz bardziej zdziwiona.”

Przeprasza Łucję za swojej zachowanie i mówi, jej że nazywa się Tumnus. Wypytuje Łucje jak znalazła się w Narnii. Ona mówi mu, że przyszła ze starej szafy.

Miło mi pana poznać, panie Tumnusie — powiedziała Łucja. — A czy wolno mi zapytać, o Łucjo, Córko Ewy, w jaki sposób znalazłaś się w Narnii? — W Narnii? A co to takiego? — zapytała Łucja. — Przecież znajdujemy się w kraju, który nazywa się Narnią. Wszystko, co leży między Latarnią a wielkim zamkiem Ker-Paravelem nad wschodnim morzem — wszystko to należy do Narnii. A ty, ty zapewne przybywasz z Zachodniej Puszczy? — Ja... ja przyszłam tu ze starej szafy w garderobie.”

Faun zaprasza dziewczynkę na podwieczorek. Łucja niechętnie się zgadza i idzie z Tumnusem do jego domu.

Nie uszli daleko, gdy teren stał się bardziej pofałdowany, naokoło pojawiły się skały i niezbyt wysokie wzgórza. Zeszli na dno płytkiego wąwozu i tutaj pan Tumnus skręcił nagle w bok, jakby miał zamiar wejść prosto na wyjątkowo dużą skałę, i dopiero w ostatniej chwili Łucja spostrzegła, że w skale jest wejście
do pieczary. Kiedy znaleźli się w środku, oślepił ją blask ognia płonącego na kominku. Pan Tumnus schylił się, małymi, zgrabnymi szczypcami wyjął płonące drewienko i zapalił lampę. — Nie potrwa to długo — powiedział, stawiając imbryk na ogniu. Łucja pomyślała sobie, że nigdy jeszcze nie widziała tak miłego domu. Była to niewielka, sucha i czysta pieczara, wykuta w czerwonawej skale. Na podłodze leżał dywan, stały też dwa foteliki („Jeden dla mnie, drugi dla przyjaciela", wyjaśnił pan Tumnus), stół i kredens, a nad gzymsem kominka wisiał portret fauna z siwą brodą. W rogu były drzwi prowadzące za- pewne do sypialni pana Tumnusa, a pod jedną ze ścian stała półka z książkami. Kiedy gospodarz przygotowywał podwieczorek, Łucja obejrzała sobie książki, wśród których natrafiła na takie dziwne tytuły, jak Życie
i pisma Sylena albo Nimfy i ich Życie, albo Ludzie, mnisi i leśnicy; studium znanej legendy, albo Czy człowiek jest mitem?”.

Po miłym podwieczorku Tumnus postanawia zagrać na flecie. Łucja ma wrażenie jak by „chciało się jej płakać i śmiać, tańczyć i spać jednocześnie”. Nagle przerywa grę Tumnusa
i postanawia wracać do domu. Ale on odpowiada jej
„Nie sądzę, żeby było najrozsądniej iść TERAZ”. Łucja zaniepokojona postawą Tumnus, pyta go co się dzieje, a on ze łzami w oczach wyznaje, że zaprzedał się Białej Czarownicy. To przez nią w Narnii panuje zima. Mówi Łucji również o rozkazie jaki wydała Biała Czarownica.

[…]aby schwytać i oddać w jej ręce każdego Syna Adama i każdą Córkę Ewy, których kiedykolwiek spotkam w lesie. A ty jesteś pierwszą Córką Ewy, jaką spotykam. Robiłem wszystko, żebyś się ze mną zaprzyjaźniła, zaprosiłem cię na podwieczorek, ale przez cały czas, tak, przez cały czas myślałem tylko o tym, że kiedy cię uśpię, pójdę i powiem JEJ… — Och, ale pan przecież tego nie zrobi?! — krzyknęła Łucja. — Nie zrobi pan tego, prawda? Przecież pan tego nie może zrobić!”.

Tumnus rozumie, że popełnił błąd i postania pomóc Łucji. Kiedy zbliżają się do latarni Łucja żegna fauna. Podążą za plamką światła i uchodzi do szafy. W końcu znajduje się z powrotem w pokoju.

Rozdział 3

Łucja informuje rodzeństwo, że wróciła i nic jej nie jest. Oni nie rozumieją o co chodzi. Łucja próbuje im wytłumaczyć, że była w Narnii. Rodzeństwo jej nie wieży. Piotr uważa, że wszystko zmyśliła.

Dzieci nie wiedziały, co o tym sądzić, ale Łucja była tak wzburzona, że wszyscy wrócili do pustego pokoju. Łucja pierwsza podbiegła do szafy, otworzyła drzwi i zawołała: — A teraz wejdźcie do środka i sami zobaczcie! — No i co, głupia gąsko — powiedziała Zuzanna, wsadzając głowę do środka i rozchylając futra — to przecież zwykła szafa. Popatrzcie, tu jest tylna ściana. Potem każdy po kolei zaglądał do środka, rozchylał płaszcze i — cóż, wszyscy, łącznie z Łucją, mogli sobie obejrzeć najzwyklejszą w świecie szafę. Nie było ani lasu, ani śniegu, jedynie tylna ściana szafy ze sterczącymi z niej hakami. Piotr wszedł do środka i zabębnił w nią pięściami, aby upewnić wszystkich, że jest to tylko zwykłe, twarde drewno.”

Przez jakiś czas rodzeństwo wyśmiewa się z Łucji jest jej przykro. Wie, że to co powiedziała to prawda i nie zamierza odpuścić. Starszy brat i siostra zostawią Łucje w spokoju tylko Edmund ciągle z niej kpi i jest złośliwy. Gdy bawią się w chowanego Łucja postanawia wejść po raz kolejny do szafy by znowu znaleźć się w Narnii. Nie zauważa, że idzie za nią Edmund.

Łucjo! Łucjo! Gdzie jesteś? Wiem, że tu jesteś! Nie było odpowiedzi. Edmund zauważył, że jego głos brzmi jakoś dziwnie — wcale nie tak, jakby tego można było oczekiwać pokrzykując w zamkniętej szafie, ale tak, jakby znajdował się na dworze. Poczuł też, że zrobiło się nieoczekiwanie zimno. I wtedy zobaczył światło. „Dzięki Bogu — pomyślał — drzwi musiały się same otworzyć". Zapomniał już zupełnie o Łucji i podążył ku światłu, pewien, że to otwarte drzwi szafy. Ale zamiast wyskoczyć z ciemności wprost do pełnej światła garderoby, stwierdził nagle, że wychodzi z cienia jakiegoś gęstego, jodłowego zagajnika na otwartą przestrzeń w środku lasu. Pod stopami chrzęścił mu suchy, sypki śnieg, który pokrywał też gałęzie drzew. Nad nim jaśniało bladoniebieskie niebo, takie, jakie zdarza się w piękne zimowe poranki. Wprost przed sobą, między pniami drzew, zobaczył wschodzące słońce, czerwone i wyraźne. Naokoło panowała głęboka cisza, jakby był jedyną żywą istotą w tym kraju. Wśród drzew nie dostrzegł choćby drozda czy wiewiórki, a las rozciągał się w każdym kierunku tak daleko, jak tylko mógł sięgnąć wzrokiem. Poczuł, że ciarki przebiegają mu po plecach.”

Gdy Edmund znajduje się w Narnii zaczyna wierzyć Łucji. Ma wyrzuty sumienia, że ją nie sprawiedliwie potraktował. Próbuje ją odnaleźć.

Łucjo! Łucjo! Ja też jestem tutaj! To ja, Edmund! Nie było żadnej odpowiedzi. „Na pewno jest na mnie zła za to wszystko, co jej ostatnio mówiłem", pomyślał Edmund. I chociaż nie lubił przyznawać się do błędów, jeszcze mniej podobało mu się to, że jest zupełnie sam w tym dziwnym, zimnym i cichym miejscu. Krzyknął więc jeszcze raz: — Hej, hej, Łusiu! Przepraszam, że ci nie uwierzyłem. Teraz widzę, że od początku miałaś rację. Ale wyjdź już, proszę cię! Dajmy temu spokój! Wciąż nie było żadnej odpowiedzi.”

Kiedy Edmund szukał Łucji słyszy dźwięk dzwonków sań. Ku jego zdziwieniu w saniach była jakaś pani.

Za nim, na podwyższeniu pośrodku sań, siedziała zupełnie inna postać: wysoka pani, bardziej wysoka niż najwyższa kobieta, jaką Edmund kiedykolwiek widział. Pani również była przykryta białym futrem, w prawej ręce trzymała długą, prostą laseczkę, a na głowie miała złotą koronę. Jej twarz była biała — nie zwyczajnie blada, lecz zupełnie biała, jak śnieg lub papier, lub wata cukrowa, tylko wargi płonęły jaskrawą czerwienią. Była to twarz piękna, lecz dumna, zimna i surowa.”

Rozdział 4

Biała Czarownica wypytuje Edmunda kim jest. On bez ogródek opowiada, że jest chłopcem. Mówi jej, że do Narnii dotarł przez szafę. Królowa obmyśla plan i zamierza do jego realizacji wykorzystać Edmunda. Na początku częstuje go gorącym napojem, a następnie pyta Edmunda na co miał by ochotę i wyczarowuje mu ptasie mleczko. Najedzony Edmund nie widząc niebezpieczeństwa odpowiada na wszystkie pytania Białej Czarownicy.

Bardzo łatwo wyciągnęła z niego, że ma brata i dwie siostry, że jedna z nich już tutaj była i spotkała fauna oraz że nikt prócz niego i jego rodzeństwa nie ma pojęcia o istnieniu Narnii. Królową interesowało szczególnie to, że jest ich czworo, i wciąż wracała do tego tematu. — Czy jesteś pewien, że jest was czworo? Dwóch Synów Adama i dwie Córki Ewy, ani więcej, ani mniej? Edmund, z ustami pełnymi ptasiego mleczka, odpowiadał wciąż: — Tak, przecież już mówiłem — zapominając nawet o dodaniu „wasza królewska wysokość", ale królowa wydawała się nie zwracać na to uwagi. ”

Biała Czarownica nakłania Edmunda by obiecał, że do jej zamku przyprowadzi rodzeństwo.

"Aha, jeszcze jedna sprawa. Nie musisz im o mnie od razu mówić. To będzie taki nasz mały sekret, dobrze? Zróbmy im niespodziankę. Zaprowadź ich do tych dwu wzgórz, taki mądry chłopiec jak ty na pewno coś wymyśli, aby się zgodzili.".

Biała Czarownica zostawia Edmunda i wraca do zamku. Nagle Edmund spotyka Łucję.

"Edmund wciąż jeszcze wpatrywał się w drzewa, za którymi zniknęły sanie, gdy nagle usłyszał, jak ktoś wykrzykuje jego imię, a kiedy się rozejrzał, zobaczył Łucję wychodzącą z innej części lasu. — Och, Edmundzie! — zawołała. — A więc ty też tu trafiłeś? Czy tu nie jest cudownie? A teraz... — Dobra, dobra — powiedział Edmund. — Przecież widzę, że mówiłaś prawdę i że to rzeczywiście jest zaczarowana szafa. Jeżeli chcesz, to mogę cię przeprosić. Ale, na miłość boską, gdzie się podziewałaś przez cały ten czas? Wszędzie cię szukałem. "

Oboje postanawiają wrócić do domu i pokazać Narnię starszemu rodzeństwu.

Rozdział 5

Kiedy znajdują się z powrotem w pokoju. Postanawiają znaleźć Piotra i Zuzannę. Gdy są wszyscy razem. Łucja mówi że była z Edmundem w Narnii. Edmund zaprzecza i podle traktuję Łucję. Piotrek zwraca mu uwagę, że od początku rani Łucje. Piotr z Zuzanną idą do Profesora by porozmawiać o ostatniej sytuacji z Łucją. On stwierdza by spróbowali uwierzyć Łucji. Z czasem wszyscy zapominają o sprawie z szafą. Do momentu gdy w domu Profesora zjawia się grupa zwiedzających. Gdy Pani Macready kieruje się w stronę pokoju z szafą. Zuzanna z Łucją ostrzega braci i wchodzą do szafy.

" […]Pani Macready nie bardzo lubiła dzieci, a już szczególnie nie znosiła, by jej przeszkadzano, kiedy opowiadała zwiedzającym wszystko, co wiedziała o starym domu. "

" […]— Szybko! — wyrzucił z siebie Piotr. — Tylko to nam pozostało! — I otworzył szafę. Wszyscy czworo dali nurka między futra i usiedli na podłodze, ciężko dysząc. Piotr przyciągnął za sobą drzwi nie zamykając ich jednak całkowicie, bo oczywiście pamiętał o tym — o czym pamięta każdy rozsądny człowiek — że nie powinno się nigdy zatrzaskiwać za sobą drzwi, gdy się wchodzi do szafy. "

Rozdział 6

Gdy rodzeństwo przeciska się przez szafę wśród futer nagle dostrzegają, że są w lesie. Zdziwiony Piotr przeprasza Łucje, że jej nie wcześniej nie wierzył. Wszyscy kieruje się do domu Tumnusa ale jak się okazuje został aresztowany za spisek przeciwko Białej Czarownicy. Piotr pyta Łucje kim jest Biała Czarownica. Ona mówi, że to straszna
i znienawidzona przez mieszkańców Narnii, królowa to z jej powodu panuje tu wieczna zima.

Łucja decyduje się uratować Tumnusa. Piotr i Zuzanna uważają należy pomóc faunowi. Jedynie Edmund ma odmienne zdanie. Mimo wszystko rodzeństwo idzie dalej. Łucja dostrzega drozda. Rodzeństwo postanawia iść za nim.

 

Rozdział 7

Nagle gdy rodzeństwo idzie dalej trąca z oczu drozda. Dostrzegają w oddali dziwne zwierzę, którym jest bóbr.

Teraz wszyscy zobaczyli porośniętą futrem twarz z długimi wąsami, która obserwowała ich zza drzewa. Ale tym razem dziwne stworzenie nie uciekło na ich widok. Przeciwnie, przyłożyło łapę do pyska, tak jak ludzie przykładają palec do ust, kiedy dają znać, żeby być cicho. Potem znowu znikło. Dzieci stały, wstrzymując oddechy. Chwilę później dziwny stwór wychynął zza drzewa, rozejrzał się dookoła, jakby
w obawie, że ktoś może ich zobaczyć, i powiedział: „Ciiicho!", czyniąc wyraźne znaki, by poszli za nim,
w gęstszy las. Potem zniknął ponownie. — Wiem, co to jest — powiedział Piotr. — To bóbr. Widziałem jego ogon.”.

Bóbr prowadzi rodzeństwo w stronę drzew wytupuje ich czy „To wy jesteście Synami Adama i Córkami Ewy?”. Potem jako znak rozpoznawczy pokazuje im chusteczkę, którą dał mu Tumnus. Mówi też o przybyciu Aslana. Następnie prowadzi ich do swojego domu gdzie oczekuje jego żona pani Bobrowa. Kiedy wchodzą do środka wspólnie przygotowują obiad.

Rozdział 8

Po wspólnym posiłku Łucja wypytuje bobra gdzie zabrano Tumnusa. Jak się okazuje Tumnus został zabrany do pałacu Białej Czarownicy gdzie prawdopodobnie został zamieniony w posąg.

Ale dokąd go zabrali? — zapytała Łucja. — Kiedy go ostatni raz widziano, prowadzili go na północ, a wszyscy wiemy, co to oznacza. — Nie wszyscy. MY nie wiemy — powiedziała Zuzanna. Pan Bóbr jeszcze raz potrząsnął głową ze smutkiem.

Obawiam się, że to oznacza tylko jedno: prowadzą go do jej Domu. — Ale co oni chcą z nim zrobić? — wydusiła z siebie Łucja. — No cóż — odpowiedział pan Bóbr — trudno to z całą pewnością przewidzieć.
W każdym razie z tych, których tam zabrano, niewielu dotąd powróciło. Posągi.
Mówią, że cały ten Dom pełen jest posągów: na dziedzińcu, wzdłuż schodów, w wielkiej sali. Posągi tych, których ona zamieniła — tu przerwał na chwilę i wzdrygnął się — zamieniła w kamień.”

Bóbr opowiada rodzeństwu oAslanie, który jest królem puszczy i to on może pokonać Białą Czarownicę.

[…] Właśnie! Opowiedz nam o Aslanie! — odezwało się kilka głosów naraz, ponieważ znowu, na sam dźwięk tego imienia, ogarnęło ich dziwne uczucie: jak pierwsze oznaki wiosny, jak dobra nowina. — Kim jest Aslan? — zapytała Zuzanna. — Aslan? — powtórzył pan Bóbr. — Jak to, nie wiecie? On jest Królem. On jest Panem całej puszczy, choć nie bywa tu często. Nie było go tu za mojego życia ani za życia mojego ojca. Ale oto doszła nas nowina, jakoby powrócił. Już jest w Narnii. On sobie poradzi z Białą Czarownicą. To on, a nie wy, może uratować pana Tumnusa.”

wi również o przepowiedni, która dotyczy rodzeństwa.

[…] Istnieje jeszcze jedna przepowiednia. W Ker-Paravelu — jest to zamek położony na brzegu morza, u ujścia rzeki, który powinien być stolicą całego kraju, gdyby wszystko działo się tak, jak dziać powinno —
a więc w Ker-Paravelu znajdują się cztery trony, a od niepamiętnych czasów krąży po Narnii przepowiednia, że kiedy dwóch Synów Adama i dwie Córki Ewy zasiądą na tych tronach, nadejdzie koniec — już nie tylko panowania Białej Czarownicy, ale i jej życia. Oto dlaczego musieliśmy być tacy ostrożni, kiedy tu wędrowaliśmy. Gdyby się tylko dowiedziała, że jest was czworo, wasze życie nie byłoby warte kawałeczka moich wąsów.”

Kiedy Bóbr kończy opowiadać o przepowiedni nagle znika Edmund. Mówi Piotrowi, Zuzannie i Łucji, że na pewno poszedł do Białej Czarownicy. I dla ich bezpieczeństwa będzie lepiej, że nie będą go szukać. W tej sytuacji może ich uratować tylko Aslan. Rodzeństwo postanawia opuścić dom bobrów.

Słuchajcie, gdzie jest Edmund?! i Zapanowała złowroga cisza, a potem wszyscy, jeden przez drugiego, zaczęli zadawać sobie bezładne pytania: „Kto go widział ostatni?" — „A może wyszedł na dwór?" — „Od jak dawna go nie ma?" Rzucili się do drzwi i wyjrzeli na zewnątrz. Śnieg sypał gęsto, zielonkawy lód na powierzchni rozlewiska pokrył się już całkowicie białą pierzyną, a ze środka tamy, gdzie stali, ledwo można było dostrzec oba brzegi. Wyszli z domku i zapadając się po kostki w miękki, sypki śnieg, krążyli wokoło, nawołując aż do zachrypnięcia: „Edmund! Edmund!" Ale cicho padający śnieg wydawał się tłumić ich głosy i nie było nawet echa w odpowiedzi. — Och, jakie to okropne! — biadała Zuzanna, kiedy w końcu dali spokój poszukiwaniom i zrozpaczeni wrócili do domku. — Och, jak żałuję, że w ogóle tu przychodziliśmy!”.

Rozdział 9

Edmund w drodze do pałacu Białej Czarownic rozmyśla co zrobi jak zostanie królem. Jest wściekły na starszego brata. Nie wierzy, że królowa może być tak okrutna jak wszyscy twierdzą. Jego zdaniem to Aslan jest straszny. Rozmyślanie Edmunda przerywa widok wilka, który jest szefem tajnej policji królewskiej. Edmund mówi kim jest i chce się widzieć z królową. Wilk każe mu zostać i znika za zamkniętymi drzwiami po jakimś czasie pojawia się znowu i prowadzi Edmunda przed oblicze królowej. Ona jest wściekła, bo oczekiwała zobaczyć pozostałe rodzeństwo. Edmund opowiada jej o wszystkim co usłyszał u bobrów, także o Aslanie.

Rozdział 10

Rodzeństwo pośpiesznie opuszcza domu bobrów. Zmierzają razem z bobrami do kamiennego stołu. Po drodze spotykają Świętego Mikołaja. On potwierdza, że Aslan jest już w drodze do Narnii. Obdarowuje bobrów i rodzeństwo prezentami.

A teraz — powiedział Święty Mikołaj — trochę prezentów. Oto nowa i, jak sądzę, o wiele lepsza maszyna do szycia dla pani Bobrowej. Podrzucę ją do waszego domu, jak będę przejeżdżał. — Dzięki stokrotne, panie — powiedziała pani Bobrowa dygając — ale dom jest zamknięty. — Zamki i kłódki nie stanowią dla mnie żadnej przeszkody. A teraz pan Bóbr. Po powrocie do domu zastanie pan tamę już ukończoną
i naprawioną. Znikną wszelkie przecieki, a będzie za to nowa śluza. Pan Bóbr tak się ucieszył, że tylko otworzył szeroko pysk i nie mógł powiedzieć ani słowa. — Piotrze, Synu Adama — powiedział Święty Mikołaj. — Jestem, panie — odpowiedział Piotr. — To są prezenty dla ciebie. I pamiętaj, że to nie są zabawki. Być może czas, w którym ich użyjesz, nie jest już tak daleki. Niech ci służą. Mówiąc to, wręczył Piotrowi tarczę i miecz. Tarcza była koloru srebra, z wymalowanym na niej lwem stojącym na tylnych łapach, tak jaskrawoczerwonym jak poziomki, kiedy się je zrywa. Miecz miał złotą rękojeść; była też pochwa i pas, wszystko, co powinno być przy mieczu, a jego rozmiary i waga sprawiały wrażenie, jakby był zrobiony specjalnie dla Piotra. Przyjął te dary w milczeniu i z powagą, ponieważ czuł, że nie jest to zwykły prezent na Boże Narodzenie. — Zuzanno, Córko Ewy — powiedział Święty Mikołaj — to dla ciebie. I wręczył jej łuk z kołczanem pełnym strzał oraz mały róg z kości słoniowej. — Możesz użyć tego łuku tylko w wielkiej potrzebie, bo nie masz brać udziału w bitwie. Ten łuk nie chybia. A kiedy zadmiesz w róg, zawsze, gdziekolwiek będziesz, zjawi się jakaś pomoc. Wreszcie powiedział: — Łucjo, Córko Ewy. —
I Łucja podeszła do niego. Dał jej buteleczkę z czegoś, co wyglądało jak szkło (ale później opowiadano, że była z diamentu) oraz mały sztylet”.

Rozdział 11

Edmund domaga się od królowej ptasiego mleczka, by go skarcić każe karłowi przynieść wodę i suchy chleb. Na początku jest zaskoczony i nie chce tego posiłku. Czarownica odwraca się w jego stronę z bardzo strasznym wyrazem twarzy. Przestraszony Edmund posłusznie zaczyna żuć czerstwy chleb. Królowa wydaje rozkaz wilkom by jak najszybciej udały się do domu bobrów i zabiły każdego kogo spotkają na miejscu, a następnie udały się do kamiennego stołu.

Rozdział 12

Zmęczone rodzeństwo razem z bobrami docierają do kamiennego stołu. I oczom ukazuje się Aslan z innymi dziwnymi istotami.

W środku półkola, utworzonego przez tłum najróżniejszych dziwnych istot, stał Aslan. Były tam nimfy leśne i nimfy wodne (driady i najady, jak je zwą w naszym świecie) z instrumentami przypominającymi harfy: to właśnie spod ich palców płynęła owa słodka muzyka. Były tam również cztery wielkie centaury; od pasa w dół przypominały rosłe konie używane na angielskich farmach, od pasa w górę — groźne, lecz wspaniale olbrzymy. Był tam również jednorożec, byk z głową mężczyzny, i pelikan, i orzeł, i wielki pies. Tuż obok Aslana stały dwa leopardy; jeden trzymał koronę, drugi sztandar.”

Następnie Aslan przywołuje do siebie Piotra i pokazuje mu tron, który mu jest przeznaczony, bo będzie wielkim królem. Nagle ich rozmowę przerywa dźwięk rogu. Piotr jest zdezorientowany do chwili kiedy widzi Łucję uciekającą przed wilkiem. Wydobywa miecz i zabija wilka. Aslan związku wyczynem Piotra nadaje mu tytuł pogromcy wilka.

Rozdział 13

Biała czarownica obmyśla plan. Postanawia zabrać Edmunda do kamiennego stołu by wykorzystać go jako krwawą ofiarę. Na szczęście Edmund zostaje uratowany przez centaury, jednorożce, jelenie i ptaki, które wysłał Aslan. Następnego dnia Edmund po długiej rozmowie z Aslanem przeprasza rodzeństwo. W tej samej chwili przybywa do Aslana karzeł z propozycją od Białej Czarownicy. Ta chce odzyskać Edmunda. Natomiast Aslan postanawia zaoferować królowej coś innego w zamian za życie chłopaka

Rozdział 14

Aslan wydał polecenie by wszyscy opuścili to miejsce i udali się do Brodzie Beruny gdzie rozbiją obóz. Następnie rozmawia z Piotrem i objaśnia mu dwa plany bitwy jeden w lesie drugi gdy zostanie oblężony zamek.

Na początku wędrówki Aslan wyjaśnił Piotrowi swój plan strategiczny. „Jest prawie pewne, że jak tylko Czarownica załatwi swoje sprawy w tej okolicy, powróci do zamku i przygotuje się do oblężenia. Nie wiadomo, czy uda ci się przeciąć jej drogę i udaremnić ten zamiar". Potem nakreślił dwa plany bitwy: jeden, gdyby przyszło im walczyć w lesie, drugi, gdyby doszło do oblężenia zamku. Mówiąc o szczegółach obu planów, doradzał Piotrowi, jak ma przeprowadzić operacje wojskowe, na przykład: „Musisz ustawić centaury tu i tu" albo: „Musisz wysłać zwiadowców, żeby się dowiedzieć, czy ona nie zrobiła tego i tego".

Wieczorem wszyscy odczuwają dziwny nastrój. Łucja przeżywa, że cos może się stać się Aslanowi mówi o swych przeczuciach Zuzannie.

Ty też nie możesz zasnąć? — zapytała Zuzanna. — Nie mogę — odpowiedziała Łucja. — Myślałam, że już śpisz. Słuchaj, Zuzanno... — Co?... — Mam takie okropne uczucie... jakby coś nad nami wisiało. — Tak?... Bo widzisz, ja też coś takiego czuję. — To się wiąże z Aslanem — dodała Łucja. — Wydaje mi się, że albo z nim ma się stać coś strasznego, albo on sam zamierza zrobić coś strasznego. — Coś niedobrego działo się z nim przez całe popołudnie. Słuchaj, Łusiu, dlaczego on powiedział, że nie może być z nami w bitwie? Chyba nie myślisz, że mógłby tej nocy uciec i zostawić nas samych? — A gdzie on teraz jest? Tutaj w namiocie? — Chyba nie. — Zuzanno! Wyjdźmy na dwór i rozejrzyjmy się. Musimy się z nim zobaczyć. — Dobrze, chodźmy. I tak nie możemy zasnąć. "

Obie postanawiają poszukać Aslana. Gdy go spotkają czują, ze jest cos nie tak. Do momentu gdy dostrzegają zgraje potwory i Biała Czarownica, która każe związać Aslana i zaprowadzić do kamiennego stołu gdzie został ostrzyżony z grzywy.

Rozległ się szybki zgrzyt nożyc i masy wijącego się złota zaczęły spadać na ziemię. Wreszcie ogr podniósł się, a dziewczynki, obserwujące to wszystko z ukrycia, zobaczyły głowę Aslana — małą i zmienioną nie do poznania bez grzywy. Wrogowie również zauważyli tę różnicę. Ktoś wykrzyknął: — Patrzcie, przecież to jest tylko wielki kot! — Czy to jest TO, czego się tak baliśmy? — odezwał się drugi głos. I wszyscy otoczyli go ciasnym kołem, szydząc z niego i nawołując: „Kici, kici, kici, biedna kicia" i „Ile myszek dzisiaj złapałeś, kotku?", i „Chciałbyś dostać spodeczek mleka, kocurku?".

Następnie założono mu kaganiec. Na koniec Biała Czarownica zadała mu ostateczny cios godząc go nożem. Zuzanna i Łucja zakryły oczy nie mogły patrzeć na to co zrobiła Biała Czarownica.

Rozdział 15

Gdy dziewczynki odsłoniły oczy Biała Czarownica wydała rozkaz rozpoczęcia przygotowań do wojny. Kiedy Czarownica opuściła z innymi potworami nieżyjącego Aslana. Zuzanna i Łucja wyszły ze swojej kryjówki. Podeszły do martwego Aslana :

[…]ucałowały zimny łeb Lwa i pogłaskały jego wspaniałe futro — to, co z niego jeszcze zostało — a potem płakały i płakały, aż wydało im się, że wypłakały już wszystkie łzy".

Nagle Łucja dostrzega myszy, które przecinają więzy Aslana. Obie postanowiły zdjąć pozostałe strzępy węzłów. Nagle się rozjaśniło i Zuzanna z Łucją zwróciły wzrok ku

krawędzi zbocza, patrząc na morze i Ker-Paravel".

Nagle usłyszały trzask i kiedy odwróciły się dostrzegły, że Aslan żyje. Razem z nim udały się do pałacu Białej Czarownicy.

 

Rozdział 16

Gdy dotarli na miejsce ich wyrok przykuł widok posągów. Aslan swoim oddechem nadal poklei życie zwierzęta zamienionym w posągi wśród nich Łucja znalazła pana Tumnusa. Kiedy opuścili zamek, ocalałe zwierzęta ruszyły do walki z Białą Czarownicą.

Rozdział 17

Armia Piotra zyskała zwycięstwo. Biała Czarownica już nie żyje. Narnia odzyskała wolność. Podczas walki z ogrami został ranny Edmund. Dzięki któremu została zniszczona różdżka Czarownicy .Do rannego brata podchodzi Łucja wlewa do jego ust kilka kropel z buteleczki podarowanej od Świętego Mikołaja. Następnie wlewała kropelki do ust innych istot, które zostały ranne, a Aslan ożywał pozostałe zwierzęta zamienione w posagi. Następnie Edmund został pasowany przez Aslana na rycerza. Kolejnego dnia odbyła się na zamku Ker-Paravel koronacja rodzeństwa, która została uwieńczona balem. Po hucznej koronacji następnego dnia odbyło się polowanie na legendarnego białego jelenia, które w rezultacie doprowadziło rodzeństwo do miejsca gdzie znaleźli się po wyjściu z szafy. Ostatecznie wrócili z powrotem do pokoju jako dzieci.

 

Źródło: https://docer.pl/doc/en5801

 

 

Zaloguj do e_Dziennika

PROJEKT mPotęga

ePUAP

ePUAP

BIP

Kontakt

25-361 Kielce, ul. Szymanowskiego 5
telefony:
- Dyrektor: 41 36-76-088
- Sekretariat: 41 36-76-723
- Fax: 41 36-76-926
Nr rachunku bankowego (TYLKO do opłat za obiady):
88 1050 1461 1000 0090 3132 6805
NOWY nr rachunku bankowego Rady Rodziców (wyłącznie do wpłat na Radę Rodziców):
44 1240 4416 1111 0010 9326 4603
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
sp28.kielce.eu