Test ze znajomości lektury

 

 

Tytuł: Katarynka

Autor: Bolesław Prus

 

Gatunek: Nowela

Bohaterowie: Pan Tomasz – adwokat, kobieciarz 

 

Streszczenie:

Na początku utworu prezentowana jest postać pana Tomasza znanego adwokata, który z jednej strony jest kobieciarzem ale i miłośnikiem sztuki. Nie zniechęcał się w poszukiwaniach przyszłej żony. Z czasem coraz częściej bywał na koncertach, sztukach teatralnych i w galeriach gdzie podziwiał wystawę obrazów. Widział potencjał jeszcze nie dopracowanym warsztacie początkującego aktora.

„Gdy był jeszcze obrońcą, biegał tak prędko, że nie uciekłaby przed nim żadna szwaczka wracająca z magazynu do domu. Był wesoły, rozmowny, trzymał się prosto, miał czuprynę i nosił wąsy zakręcone ostro do góry. Już wówczas sztuki piękne robiły na nim wrażenie, ale czasu im nie poświęcał, bo szalał — za kobietami. Co prawda miał do nich szczęście i nieustannie był swatany. Ale cóż z tego, kiedy pan Tomasz nie mógł nigdy znaleźć ani jednej chwili na oświadczyny, będąc zajęty jeżeli nie praktyką, to — schadzkami.”

„[…]Gdy został mecenasem, czoło, skutkiem natężonej pracy umysłowej, urosło mu aż do ciemienia, a na wąsach pokazało się kilka srebrnych włosów. Pan Tomasz pozbył się już wówczas młodzieńczej gorączki, miał majątek i ustaloną opinię znawcy sztuk pięknych. A że kobiety wciąż kochał, więc począł myśleć o małżeństwie. Najął nawet mieszkanie z sześciu pokojów złożone, urządził w nim na własny koszt posadzki, sprawił obicia, piękne meble —i szukał żony.”

„Nie spodziewając się niczego od świata, bo już i praktykę porzucił, mecenas całe spokojne uczucie swoje skierował do sztuki. Piękny obraz, dobry koncert, nowe przedstawienie teatralne były jakby wiorstowymi słupami na drodze jego życia. Nie zapalał się on, nie unosił, ale — smakował.”

Jedynym dziwactwem, adwokata była ogromna niechęć do katarynek i kataryniarzy. Gdy usłyszał dźwięk katarynki na ulicy przyspieszał kroku. Zdarzyło się że, mało życzliwa osoba w stosunku  do niego zrobiła mu kawał przysyłając pod okno jego mieszkania kataryniarza. Całe zdarzenie adwokat bardzo odchorował, a nieprzychylną mu osobę wyzwał na pojedynek. Ostatecznie sprawa znalazła się w sądzie.

„Gdy mecenas usłyszał na ulicy katarynkę, przyśpieszał kroku i na parę godzin tracił humor. On, człowiek spokojny — zapalał się, jak był cichy — krzyczał, a jak był łagodny — wpadał w gniew na pierwszy odgłos katarynkowych dźwięków.”

Od poprzedniej sytuacji pan Tomasza informował każdego nowego stróża by nie wpuszczali żadnego kataryniarza na podwórze. W ramach tej prośby płacił im 10 złotych.

Pewnego dnia na przeciwko niego do ubogiego mieszkania wprowadziły się dwie kobiety z ośmioletnią dziewczynką. Uwagę pana Tomasza zwraca dziewczynka, która jak się okazało jest niewidoma.

„Kobiety utrzymywały się z pracy. Jedna szyła, druga wyrabiała pończochy i kaftaniki na maszynie. Młodszą z nich i przystojniejszą dziewczynka nazywała mamą, a starszej mówiła: pani.”

„[…] Pan Tomasz spojrzał na drugą stronę podwórza i widać zobaczył coś niezwykłego, gdyż z pośpiechem założył na nos binokle. Oto co spostrzegł:Mizerna dziewczynka oparłszy głowę na ręku położyła się prawie na wznak w swoim oknie — i — szeroko otwartymi oczyma patrzyła prosto w słońce. Na jej twarzyczce, zwykle tak nieruchomej, grały teraz jakieś uczucia: niby radość, a niby żal…

— Ona nie widzi! — szepnął mecenas opuszczając binokle. W tej chwili doświadczył kłucia w oczach na samą myśl, że ktoś może wpatrywać się w słońce, które ziało żywym ogniem.

Istotnie, dziewczynka była niewidoma od dwu lat. W szóstym roku życia zachorowała na jakąś gorączkę; przez kilka tygodni była nieprzytomna, a następnie tak opadła z sił, że leżała jak martwa, nie poruszając się i nic nie mówiąc.”

Podczas przeglądania dokumentów skomplikowanej sprawy sądowej pan Tomasz usłyszał dźwięk katarynki. Miał wykrzyknąć kataryniarzowi „Ty… próżniaku jakiś!…”, ale się powstrzymał słysząc głos dziewczynki. Z okna swojego mieszkania zauważył, że ta biedna dziewczynka tańczy a jej twarz jest tak rozpromieniona.

„Mała niewidoma dziewczynka tańczyła po pokoju, klaszcząc w ręce. Blada jej twarz zarumieniła się, usta śmiały się, a pomimo to z zastygłych oczu płynęły łzy jak grad.”

Od tego momentu pan Tomasz się zmienił. Zlecił nowemu stróżowi by co dziennie wpuszczał katarynkę na podwórze.  Sam postanowił poszukać okulistów, którzy pomogą dziewczynce.

„Pan Tomasz uśmiechnął się i jakby dla stwierdzenia ponurych domysłów famulusa wyrzucił katarynce dziesiątkę. Następnie wziął kalendarz, wyszukał w nim listę lekarzy i zapisał na kartce adresy kilku okulistów. A że kataryniarz odwrócił się teraz do jego okna i za jego dziesiątkę począł przytupywać
 i wygwizdywać jeszcze głośniej, co już okrutnie drażniło mecenasa, więc zabrawszy kartkę z adresami doktorów wyszedł mrucząc:

— Biedne dziecko!… Powinienem był zająć się nim od dawna…”.

Źródło: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/katarynka.html



 

 

 

Zaloguj do e_Dziennika

PROJEKT mPotęga

ePUAP

ePUAP

BIP

Kontakt

25-361 Kielce, ul. Szymanowskiego 5
telefony:
- Dyrektor: 41 36-76-088
- Sekretariat: 41 36-76-723
- Fax: 41 36-76-926
Nr rachunku bankowego (TYLKO do opłat za obiady):
88 1050 1461 1000 0090 3132 6805
NOWY nr rachunku bankowego Rady Rodziców (wyłącznie do wpłat na Radę Rodziców):
44 1240 4416 1111 0010 9326 4603
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
sp28.kielce.eu