Tekst: Lena Mojecka, Pola Czupryńska klasa 3a
Z okazji Dnia Dziecka rodzice klas 2a i 3 a, zafundowali nam najpierw lody na kieleckim rynku, a następnie wycieczkę do Kurozwęk.
Podróż trwała około godziny, więc nie była zbyt męcząca. Po dotarciu na miejsce, naszym pierwszym punktem programu było zwiedzanie XIV -wiecznego pałacu, zbudowanego przez Dobiesława, który stał się siedzibą rodu Kurozwęckich. Kiedyś był koloru różowego, bo uważano, że ten kolor jest bardziej królewski, ale obecnie jest biały. Przed wejściem głównym do pałacu jest staw, który stanowi jego ozdobę. Przewodnik powiedział nam o sekrecie, a mianowicie niektóre okna tej okazałej posiadłości zostały namalowane, bo ilość okien mówiła o zamożności ich właścicieli. Potem zwiedziliśmy podziemia, gdzie dawniej rycerze mieli imprezy i odpoczywali. Potem weszliśmy na piętro, gdzie zwiedziliśmy salę czerwoną oraz zieloną. Ściany sal pokryte są drogą tkaniną zwaną adamaszkiem, a sufity zdobiły przepiękne kryształowe żyrandole. Następnie wyszliśmy na dziedziniec, gdzie dawniej spacerowały panny i wzajemnie się pozdrawiały. Potem obejrzeliśmy cztery rodowe herby. Po wyjściu z pałacu mieliśmy safari. Z bliskiej odległości podziwialiśmy te olbrzymie bizony. Niektóre samice były z maluchami. Mieliśmy okazję dotknąć milutkiej sierści tych ssaków. Oczywiście nie dochodziliśmy do nich, tylko przewodnik dał nam do rąk tę, którą zwierzęta wiosną zrzucają ocierając się o drzewa. Potem już czas na relaks, ognisko, zabawy na nowym placu, kupowanie pamiątek i czas wolny.
Ta wycieczka była bardzo ekscytująca i atrakcyjna. Myślę, że każdy dużo się nauczył. Jeszcze kiedyś tam wrócimy, bo bardzo miło spędziliśmy czas.