
Bo czy na wsi można się nudzić ???
Otóż nie !!!
Na Święto Pieczonego ziemniaka do „Stajni u Piotra w Bęczkowie”, wybrały się dzieci z klas I a oraz III a. Od samego początku o leniuchowaniu nie było mowy, bowiem po serdecznym przywitaniu przez gospodarzy, dzieci musiały z koszami biegać po łąkach oraz sadzie, aby odszukać pochowanych ziemniaków. Kiedy już wiadra były pełne, dzieci ochoczo wrzucały je do przygotowanego wcześniej paleniska, Następnie kiedy ziemniaczki zostały zasypane żarem i popiołem, nasze Maluchy miały cale moce ziemniaczanych zabaw. A to rzucanie ziemniakiem do słomianej tarczy, a to wyścigi kto więcej ziemniaczków uzbiera do koszy i wiader, a to malowanie wzorów pieczątkami-oczywiście z ziemniaków Ja to wyścigi w workach po ziemniakach… Był również czas na inne aktywności. Chłopcy grali w piłkę, tym razem nie ziemniaczaną , ale nożną, przeciągali linę, czołgali się po łące w zielonej gąsienicy. Następnie z wielkim zaciekawieniem wysłuchali opowieści pana Rysia z grupy rekonstrukcyjnej „Stowarzyszenie Żołnierzy z Gór Świętokrzyskich”, obejrzeli samochód wojskowy i kuchnię polową, broń i stroje wojskowe z różnych epok. Gospodarze- pani Dorotka i pan Piotr oprowadzili dzieciaki po gospodarstwie, gdzie miały okazję zajrzeć do stajni, w której przebywa pięć dorodnych koni, do stodoły, aby zobaczyć kilkudniowe kocięta. Obchodom towarzyszyło stadko gęsi, które swoim głośnym gęganiem sygnalizowało nadejście gości. Po podwórku dumnie kroczył kogut Mietek wraz ze swoimi kurkami- czupurkami, a za nimi radośnie biegał piesek o imieniu Łatek. Kiedy minęła godzinka, może troszkę dłużej, nadszedł ten moment, na który wszyscy czekali, czyli zajadanie się pieczonymi w ognisku ziemniaczkami. Nasza pani gospodyni przygotowała masełka ziołowe, koperkowe, czosnkowe oraz przepyszną herbatkę z cytrynką. Nawet dzieciaczki, które twierdziły, ze nie lubią takich ziemniaków, skusiły się, a potem wracały po dokładkę ;) Każdy mógł najeść się do woli, bo pan Piotr nie skąpił pieczonych pyszności. Ochotnicy na patykach piekli sobie kiełbaski. Pani Dorotka nie zapomniała o słodyczowych łasuchach i przygotowała dla nich ciasteczka i cukiereczki. W międzyczasie chłopiec z III a, Bartuś obchodził swoje dziewiąte urodziny, toteż chór kolegów i koleżanek głośno odśpiewał mu „100 lat”. Kiedy już dzieci były w bezpiecznej odległości, na zakończenie gospodarze wypuścili konie na wybieg. Piękny widok swobodnie biegających koników, dzień pełen nowych wrażeń i doświadczeń na pewno na długo pozostanie w pamięci dzieciaków.
Tekst: M.Szostak